
Bisza pierwszy raz usłyszałem ponad półtora roku temu w materiale "Na Front" z pierwszej edycji akcji "Popkiller Młode Wilki". Wypadł bardzo dobrze, ale zupełnie mi nie przypasował, więc nie zacząłem interesować się jego twórczością. Jednak po wyjściu legalnego debiutu, "Wilka Chodnikowego", usłyszałem wiele dobrych słów o tym albumie i na początku tego roku zdecydowałem, że sprawdzę ten materiał. Dodam, że prawdopodobnie nie usłyszałbym tego krążka, gdyby nie propozycja Miuosha przystąpienia Bisza do stajni Fandango Records.
Znowu zacznę od utworów promujących płytę - singli. Jest ich dosyć sporo, jak na krążek zawierający 14 utworów, bo aż pięć.
Pierwszy z nich to "Pollock" na bicie znanego polskiego producenta rapowego, a mianowicie Bobera. Utwór wypełniony emocjami i hasztagami z dobrym off-beatem jak najbardziej ciekawi i zachęca do sprawdzenia pozostałej części "Wilka Chodnikowego".
Drugim singlem jest "Banicja". Można powiedzieć, że pod względem technicznym kawałek mija się z definicją singla - chociażby z powodu trwającej ok. półtorej minuty gry na pianinie wykonanej przez Pawbeats. Z drugiej strony element zawierający muzykę opartą tylko na pianinie to bardzo ciekawy i innowacyjny patent. Bisz wypadł dobrze, a nawet bardzo dobrze. Po raz kolejny zaprezentował swoje świetne umiejętności, czyli powalającą technikę, połączoną z nietuzinkową liryką.
Trzeci kawałek promujący płytę to "Jestem Bestią" z agresywnym beatem od producenta o ksywce "Brudny Wosk". Przyzwoita bragga, w której artysta przedstawia siebie jako bestię. Solidny singiel, zawierający punchline'y o bardzo specyficznej stylistyce. Warto obejrzeć klip do tego numeru wykonany przez ekipę evileyestudio, która ma na swoim koncie stworzone "obrazki" w podobnym klimacie. Teledysk można określić mianem dobrego dopełnienia.

Następnymi singlami są "Trainspotting" i "Indygo", do których teledyski zostały wydane już po premierze albumu. "Trainspotting" - świetny, refleksyjny kawałek z odpowiednim do niego klipem, który powstał na podstawie ujęć z filmu pt. "Beastie Girl" (premiera filmu ma się odbyć w tym roku).
"Indygo" można interpretować na parę sposobów. Z jednej strony z tekstu możemy wywnioskować, że każdy powinien decydować o swoim życiu, spełniać marzenia. "Gdy już nie wiesz dokąd iść, słuchaj krwi, która krąży w tobie. Daj się ponieść, daj się ponieść. W kolorze twojej krwi tkwi symbol i odpowiedź. Włóż koronę, włóż koronę." Słowa mogą dotyczyć również "Dzieci Indygo", którzy (jak podaje Wikipedia) od wczesnego dzieciństwa charakteryzują się specyficznymi zdolnościami paranormalnymi. Produkcją zajął się Pawbeats.
Warto zwrócić uwagę na "Wnyki". Tekst dotyczy nienarodzonego dziecka, do którego zwraca się raper. Mówi o konsekwencjach swoich czynów: "Twoja mama śpi, palę szlugi w kuchni. Miałem rzucić je dla ciebie, wiem, pomóż mi. Powiedz, że urodzisz się z genetyczną wadą, jeśli nie zmądrzeję zaraz – na co czekasz tato?" W "Carrie" Bisz bezpośrednio nawiązuje do Carrie White - głównej bohaterki filmu o tej samej nazwie co utwór. Lekka dawka horroru w dobrym wydaniu. Na krążku znajdziemy również kawałek dotyczący przeżyć artysty z kobietami i ich konsekwencji - "Zawleczki, Nakrętki, Kapsle", jak również inne osobiste numery, jak "Niech Czas Stanie", czy "Role Playing Life" z bardzo fajnym patentem na tekst.
Podsumowując, Bisz nagrał jedną z najlepszych płyt roku 2012. Braggi, życiówki, głębokie refleksje - to wszystko znajdziemy na płycie "Wilk Chodnikowy". Pokazał swój doskonały flow i genialną technikę opartą na stojących na wysokim poziomie bitach od m.in. Pawbeats, Brudnego Wosku, czy BobAira. Nic, tylko czekać na kolejną bombę od tego rapera z Bydgoszczy, z pewnością należącego do czołówki polskiej kultury hip-hopowej.
Ocena: +9/10









